Element terenu: Egzotyczne targowisko

W dzisiejszym wpisie chcę się podzielić najbardziej wymagającą i skomplikowaną makietą na stół, jaką do tej pory popełniłem 🙂

Zawsze wychodzę z założenia, że makieta powinna być grywalna i nie utrudniać zabawy, a przy tym znakomicie się prezentować. Założeniem tego targowiska była masa smaczków, detali i drobiazgów widocznych tylko pod pewnymi kątami, a jednocześnie zachowanie powierzchni, gdzie można ustawić modele, które będą się kryć, bić albo łupić.
Dlatego też, po zrobieniu makiety na konkurs do Maniexa, stwierdziłem, że zostaję przy egzotyczno-pustynnych klimatach i strasznie mnie wzięło, na próbę zrobienia makiety wraz ze straganami.

Lećmy po kolei!

Zacząłem od stworzenia bazy pod makietę w postaci kwadratu ze spienionego PCV o grubości 3mm ze ściętymi rogami (ot, taki sznyt wszystkich elementów terenu na ten stół). Pierwszy stragan zbudowałem dla skali, żeby mieć punkt odniesienia dla kolejnych elementów makiety. Cały, w stu procentach (w tym profile i deseczki) wykonałem z balsy. Tylko zadaszenie było przygotowane z naprawdę najgorszej jakości bawełnianej surówki, którą dodatkowo postrzępiłem i umoczyłem w mieszance wikolu z wodą. Dzięki temu zastygło w odpowiednim kształcie. Elementy kamienne zbudowałem odpowiednio:

  • kolumny ze styroduru Austrotherm o grubości arkusza 2,5cm
  • ściany z XPS-u Synthosu

Różowy styrodur, by miał bardziej „kamienną” fakturę ugniotłem zwitkiem folii aluminiowej, XPS zaś wgłębiłem zaokrąglonym rysikiem (ale do tego celu nada się i stary długopis).

Żeby ściany nie były nudne, skorzystałem z elementów do tworzenia biżuterii, z której poodcinałem wszelkie „zawieszki”. Dzięki temu stworzyłem coś w rodzaju płaskorzeźb na ścianie. XPS od wewnątrz pociągnąłem grubą warstwą gesso, żeby imitował tynk.

Drugie stoisko zaplanowałem dla handlarza pancerzami i bronią, toteż wykorzystałem całkiem spory asortyment bitsów różnego pochodzenia (w tym z dawno już nieprodukowanej ramki Mordheimowej!)

By zachować sznyt dekoracyjny, który już wcześniej użyłem, jako „trakt” wykorzystałem tłoczony element odklejony z zewnętrznej warstwy kubka na kawę z Maka 😀 Nie przestaje mnie zachwycać jak to super wygląda na makietach!

Pochodnię/koksownik (nie wiem jak to nazwać :P) zlepiłem również z elementów do tworzenia biżuterii oraz bitsa – cóż – pochodni z pudełka Flagellantów.

Nie mając ręki do GreenStuffu, bo rzeźbienie czegokolwiek w ogóle mi nie idzie, zamówiłem żywiczny zestaw koszy i skrzyń z jedzeniem od Hexy Shop. Jak zawsze znakomita żywica, fajne odlewy i mimo robienia stoiska „na oko” dwie skrzynki spasowały perfekcyjnie. Wybrałem skrzynię z bochenkami chleba i drugą z rybami. Trochę biblijnie, ale niczego tu nie trzeba mnożyć, mam zapas 😉

Roślinkę, na którą pomysł przyszedł mi nieco później, wykonałem zlepiając dwa fragmenty roślinności akwariowej. Jest to – wedle mnie – najsłabszy element tej makiety, ale niestety na jakość plastikowych wytłoczek tej roślinności niewiele mogłem poradzić. Nie chciały za nic w świecie zejść z tego nadlewki.

Czas zabrać się za spreje, aerograf i pędzel, przechodzimy do malowania! 😀

Wiadomo, podstawy 🙂
Podkład to spreje akrylowe, potem już aerograf, żeby utrzymać kolorystykę zgodną z resztą moich pustynnych makiet. Ogólnie każdy kamień to przejście od Zandri Dust (Citadel) do Bonewhite (Vallejo Air).

Chciałem naprawdę porządnie dopieścić stragany i bitsy oraz pamperki na nich. Zresztą, wszystko widać na zdjęciach powyżej! Z początku ryby były tylko srebrne (Silver – Vallejo Metal Color) ale okazało się, że zlały się w tak nijaką kupkę, że trudno było nawet dostrzec, co jest w skrzynce. Zalałem je Drakenhof Nightshade (Citadel) dla niebieskiego pobłysku, po czym naniosłem różne kolorowe odcienie łusek, żeby wyglądały na różne gatunki. Wszystko dostało lakier błysk od Vallejo, by wyglądały na mokre i śliskie. To prezentowało się już naprawdę ok, ale by nie było, że rybami cuchnie na całym targowisku, bo nieświeże, dodałem „lód” w którym trzyma je handlarz. Na pomoc przyszedł oczywiście Technical Valhallan Blizzard (Citadel).

Kolejnym etapem było wyciąganie wszystkich detali i układanie większej ilości drobiazgów. Kamienie oczywiście dostały potężnie rozwodnioną dawkę Smoke (Vallejo), przez potężnie, mam na myśli spokojnie 95% wody do 5% farby. Następnie drybrush do wyciągnięcia wszystkich detali.

Na makiecie pojawiła się jeszcze skrzynka z jabłkami (Tiny Tales Studio) oraz skrzynka na której planowałem umieścić więcej bitsów (skrzynka od MiniMonsters). Tu już zbliżałem się do szczęśliwego zakończenia 😀

Po pomalowaniu wszystkich elementów, czas było na doklejenie dodatkowych tarcz, włóczni i gdy to już było umieszczone solidnie – roślinność.

Tufty traw jak i biało-purpurowe kwiaty miałem od MiniNatur, kępki mchu od niezastąpionego Sławka z Paint Forge, a mieloną gąbkę z własnych zasobów, bo chciałem nieco ożywić kolorystycznie ściany!

Na zdjęciach też zestawiłem z modelami mojej Złotej Kompanii, by było porównanie skali.

Teraz muszę skleić/zdobyć jakiś fajny model handlarza 😀

6 myśli w temacie “Element terenu: Egzotyczne targowisko

Add yours

Dodaj odpowiedź do quidamcorvus Anuluj pisanie odpowiedzi

Blog na WordPress.com.

Up ↑